Depilacja czy też golenie miejsc pod pachami i okolic intymnych jest obecnie standardem u większości kobiet. Skąd jednak wziął się pomysł by pozbywać się owłosienia i czy to na pewno jest zdrowe dla kobiet? A może to przykład mody, która powstała głównie z myślą o mężczyznach i ich fantazjach? Spróbujmy przyjrzeć się tematowi.
Kto wymyślił depilację intymną?
Tak naprawdę moda na ograniczenie owłosienia, zarówno z twarzy, głowy jak i spod pach, z nóg, czy z okolic intymnych, ma dosłownie tysiące lat. Badania archeologiczne sugerują, że golenie twarzy i głowy było praktykowane już w epoce kamiennej. Sądzi się, że miało na celu względy wysoce praktyczne – niemożliwość chwycenia za włosy w czasie walki, ochronę twarzy przed zamarzającym w brodzie deszczu czy śniegu. Eksponowanie nagiej skóry miało też podobno świadczyć o zdrowiu, a także ograniczało miejsca, gdzie mogły żerować insekty. Trudno tu jednak doszukiwać się podtekstów seksualnych.
Owłosienia z miejsc intymnych pozbywano się za to na pewno w Starożytnym Egipcie czy Rzymie. W tym celu wykorzystywano nożyki do golenia, ostre brzegi muszli, szczypczyki do wyrywania włosów, ale też rozwiązanie, z którego korzystają kobiety po dziś dzień – mianowicie pastę cukrową. Golenie lub depilację praktykowały zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Czy jednak miało to podtekst erotyczny? Może częściowo tak. Na pewno jednak miało świadczyć o przynależności do odpowiedniej klasy społecznej. Praktykom tym oddawali się bowiem głównie ludzie bogaci, z wyższych klas. Nagie łona, torsy, pachy miały być symbolem czystości i wyższości. Chociaż również w tamtych czasach pojawił się trend odwrotny – owłosienie u panów zaczęło być symbolem męskości. Możliwe, że miało to coś wspólnego z zetknięciem z zarośniętymi barbarzyńcami, czyli np. plemionami Sasów, które mocno dały się we znaki rzymskim legionom.
Ale chociaż Egipcjanki czy Rzymianki pozbywały się owłosienia łonowego, to nie przekazały tej tradycji bardziej nowoczesnej Europie. Na pewno duży wpływ na to miało chrześcijaństwo, w którym miejsca intymne były często nazywane nieczystymi, co raczej nie stwarzało dobrego klimatu do golenia łona… W zasadzie dotyczyło to nie tylko miejsc intymnych – wszak kobiety musiały też pewnym okresie zakrywać głowy chustami czy czepcami, skąd zresztą wzięło się słowo białogłowa. Takie ekstrawagancje, jak golenie intymne praktykowały sporadycznie damy z wyższych sfer – ale i panie lekkich obyczajów. Do tak zwanego ludu moda ta nie doszła.
Co ciekawe inna religia wyznawała (i wyznaje) przeciwną zasadę. Muzułmanki i Muzułmanie właśnie ze względów religijnych golą bądź depilują pachy i miejsca intymne. Wedle zaleceń zwanych hadis powinno to odbywać się nie rzadziej niż co 40 dni, a najlepiej co tydzień. Zresztą hadis regulują wiele innych kwestii związanych z czystością – nie wypada mieć brudnych i nieobciętych paznokci, nieuczesanych włosów, brudnych ubrań a zalecenia dotyczące regularnego mycia zębów mają blisko półtora tysiąca lat.
Ale wracajmy do naszego kręgu kulturowego. Nadchodzi…
Wiek XIX – kobiety zaczynają się golić

Dopiero w 18. wieku, kiedy do użycia weszły brzytwy, a może nawet 19., kiedy pojawiły się kremy do depilacji i żyletki, sytuacja powoli uległa zmianie. Mężczyźni, co widać na filmach przedstawiających wydarzenia z tej epoki, często korzystali z usług golibrodów i barberów. Kobiety też sięgały po te wynalazki, jednak nadal nieśmiało, nie można powiedzieć, by była to jakakolwiek moda. Kto chciał – to się golił.
Wiatr zmian pojawił się w czasie II wojny światowej – przynajmniej na Zachodzie i w USA. Tamtejsze kobiety przyzwyczajone były do noszenia pończoch, których najzwyczajniej zabrakło. Zaczęły więc regularnie golić nogi i używać kremów depilacyjnych – zresztą mniej więcej w tym czasie produkowano już maszynki do golenia specjalnie dla kobiet. Kobiety z ogolonymi pachami i nogami pojawiały się w reklamach, na billboardach (przynajmniej w USA, bo w Polsce chyba niekoniecznie), na zdjęciach pin-up girls. Za nogami i pachami, w latach 40., 50., 60., stopniowo doszły do tego okolice bikini.
Samo bikini, czyli określony, skąpy, krój stroju kąpielowego, również wywodzi się z tamtych czasów – pierwszy jego pokaz miał miejsce w roku 1946. A że majteczki stawały się coraz bardziej kuse, to i nadmiar owłosienia intymnego nie komponował się z nimi najlepiej.
Naprawdę mocną zmianę przyniosły dopiero lata osiemdziesiąte. To nie tylko czas podobno najlepszej muzyki, ale także rozkwit filmów dla dorosłych. O ile na początku lat 80. aktorki występowały jeszcze au naturel lub podgolone, to pod ich koniec królowały już fryzurki intymne, albo całkowity brak owłosienia. To samo dotyczy modelek prezentowanych na rozkładówkach przeróżnych czasopism dla panów. I chyba można zaryzykować twierdzenie, że to właśnie do mężczyzn był skierowany ten wizerunek. Naga, bezbronna, dziewczęca kobieta budziła pożądanie, panowie zaczęli więc oczekiwać tego stylu również od partnerek. Nie jest to jedynie nasze podejrzenie – na powiązanie rozwoju branży porno z powszechnym goleniem i depilacją miejsc intymnych zwracają uwagę seksuolodzy.
Właśnie w latach 80. na szerszą skalę weszła do użycia depilacja laserowa – acz jeszcze nie na szeroką, na to przyjdzie poczekać ponad 10 lat. Obecnie depilacja laserowa, intymna czy nie, dostępna jest powszechnie w każdym większym mieście. Uznawana jest zresztą za najskuteczniejszy sposób usuwana owłosienia i za najbardziej bezbolesny.
O bezbolesności na pewno nie można było za to mówić w przypadku pierwszych (w zasadzie to i obecnych) depilatorów mechanicznych. Te również pojawiły się na rynku w latach osiemdziesiątych. Model Epilady wyposażony był w sprężynki, które zaciskały się na włosach i po kolei je wyrywały. Jeden za drugim, jeden za drugim… Nie jest wykluczone, że gdyby taka maszynka pojawiła się w Średniowieczu, byłaby używana przez Inkwizycję jako narzędzie tortur. (zapraszamy też do artykułu Depilacja intymna – wady i zalety)
Ale czego się nie robi, by wywrzeć wrażenie na mężczyznach…
Wiek XXI – kobiety przestają się golić

Mniej więcej połowa kobiet usuwa lub utrzymuje w ryzach owłosienie łonowe, bo czuje się w ten sposób bardziej atrakcyjna i pożądania, czyli kieruje się męskim osądem swoje ciała. Duża część wskazuje też powody higieniczne, choć tak naprawdę zdania o tym, czy faktycznie depilacja i golenie intymne są zdrowe, są podzielone…
I tak jak kilkadziesiąt lat temu pojawił się trend, by golić się i depilować, tak teraz widać przeciwny. Nie golić. Niech rośnie, jak natura chciała. Albo jeszcze mocniej – nie golić, bo przecież kobiety robią to dla mężczyzn, a nie dla samych siebie…
Nurt zapoczątkowały feministki, zresztą równocześnie z narastającą modą na golenie, był jednak raczej niszowy. Dopiero od niedawna widać jego silniejszy wpływ. Podstawą jest, jak najbardziej słuszna, idea by akceptować siebie i robić to, co dla siebie jest odpowiednie. Moda na golenie stała się w pewnym stopniu wyznacznikiem kobiecości i kobiety, które tego nie robią, są przez postronnych uważane za gorsze, brudne, niezadbane. Decyzja o goleniu pach czy bikini nie wypływa więc często z własnej potrzeby, a z chęci społecznej akceptacji.
Ciałopozytywność, czyli akceptacja dla własnego ciała, coraz mocniej pokazuje swą siłę, wchodzi na salony i do mainstreamu. W reklamie Adidasa pojawiła się niegoląca się Arvida Bystrom, od paru lat istnieje na Instagramie inicjatywa Januhairy (styczeń bez golenia/depilacji), z nieogolonymi pachami pokazały się Julia Roberts, Miley Cyrus, Madonna, Lady Gaga, Bella Thorne, Blac Chyna, Michelle Rodriguez, Riley Reid (jedna z najbardziej znanych aktorek filmów dla dorosłych).

Posługując się hasłami typu Bądź sobą czy Kochaj siebie, jaką jesteś, kobiety zachęcają się do rezygnacji z golenia, jeśli stoi za nim tylko chęć uznania w oczach potencjalnych partnerów. Nie sposób zaprzeczyć, że pogoń za wzorcami piękna i urody, kreowanymi często przez męskie pragnienia, jest faktycznie silna. Czy na tyle silne będzie też pragnienie, by z nimi zerwać? A jeśli tak, to czy wynik będzie przyjemny dla oka?
Nie nam oceniać, bo w końcu każdą decyzję trzeba szanować jednakowo – zarówno o goleniu, jak i niegoleniu miejsc intymnych, nóg czy pach. Męskie, nieogolone pachy, nie budzą jakoś większego sprzeciwu, a przecież ciężko nazwać je atrakcyjnymi… Choć trzeba panom przyznać, że coraz częściej sięgają po maszynki i faktycznie wyglądają dzięki temu dużo lepiej. Ale to tylko nasze zdanie.
Jeśli lubicie takie “historyczne” artykuły, to zainteresuje was także wpis Symbole seksapilu – ikony kobiecości oraz Zwyczaje Walentynkowe na świecie.
